Polityka i Ukraina: o czym pisały polskie serwisy fact-checkingowe w 2022 roku?

Udostępnij

Dezinformacja i fake newsy to pojęcia, które słyszał chyba każdy Polak. Pomimo tego popularność serwisów fact-checkingowych, które dwoją się i troją w demaskowaniu dezinformacji, jest zdecydowanie mniejsza niż przedmiotu, którym się zajmują.

Nie jest to tylko polski problem. Podobnie jest na świecie, gdzie serwisy, weryfikujące informacje, publikowane zarówno w mediach społecznościowych, jak i tradycyjnych, mają ewidentny problem z dotarciem do tzw. „zwykłych ludzi”. Szkoda, bo ilość pracy włożona w weryfikację jest naprawdę duża.

Źródło: Google Trends

Postanowiliśmy przyjrzeć się czterem polskim serwisom weryfikującym newsy: Demagog, FakeHunter, FakeNews.pl i Konkret24, a dokładnie ich działalności na Twitterze. Wybór tego kanału nie jest przypadkowy. Chociaż nie jest to największa społeczność w Polsce, to odgrywa olbrzymią rolę skupiając m.in. polityków, działaczy samorządowych i dziennikarzy – mówiąc najkrócej – liderów opinii w swoich środowiskach. Nic więc dziwnego, że to właśnie Twitter stał się przedmiotem szczególnego zainteresowania twórców dezinformacji.

Wiemy, ale nie korzystamy

Sprawdziliśmy tweety i artykuły na stronach internetowych, opublikowane przez serwisy fact-checkingowe w ciągu 2022 roku. Problem jest poważny, bo jak wynika z badania „Dezinformacja oczami Polaków” Fundacji DigitalPoland, 8 na 10 dorosłych Polaków zetknęło się z dezinformacją czy fake newsami, ale z serwisów fact-checkingowych, których najważniejszym zadaniem jest weryfikacja informacji i walka z fake newsami, korzysta jedynie 5 proc. Polaków.

Przejrzeliśmy 3092 tweety (bez retweetów i odpowiedzi) opublikowane w tym roku przez cztery serwisy. Widać różnice w aktywności, bo najwięcej tweetował Demagog, a najmniej Fakenews.pl. Tu niewielka uwaga metodologiczna. Dołożyliśmy wszelkich starań, by wybrać tylko te publikacje, które bezpośrednio dotyczyły fake newsów i dezinformacji. Oczywiście mogły się przez nasze „sito” przedostać jakieś tweety na inny temat, ale nawet jeśli, to były to przypadki jednostkowe, które na końcowy wynik nie mają większego wpływu.

NazwaLiczba tweetów
Demagog1311
Konkret24803
PAPFakeHunter783
Fakenews_pl195
Źródło: Twitter.com. Opracowanie: SMS

Jeśli przyjąć, że temat analizy poszczególnych serwisów jest różny – a tak zapewne jest – to okazuje się, że tylko te cztery serwisy wyjaśniły ponad 3 tys. informacji, czyli blisko 10 dziennie. Czy wszystkie były dezinformacją? Większość tak, ale niektóre wręcz przeciwnie.  Dlaczego? Bo np. Demagog po sprawdzeniu informacji czy wypowiedzi wydaje „wyrok”, w którym ogłasza, czy badana informacja jest prawdą, fałszem, a może manipulacją.

Z reguły liczba publikacji na Twitterze pokrywa się z liczbą publikacji analiz na stronach internetowych serwisów, chociaż są niewielkie różnice. Na przykład FakeHunter opublikował w 2022 roku dużo więcej analiz na swojej stronie (1140) niż na Twitterze (783), co wskazywałoby, że nie wszystkie analizy upubliczniane były w serwisie społecznościowym.

Które analizy były najpopularniejsze?

Eksperci od dezinformacji na całym świecie są zgodni, że w 2022 roku uwaga skupiona była wokół dwóch tematów: COVID i wojna Rosji z Ukrainą. O ile jeszcze ten pierwszy dominował na początku 2022 roku, to po 24 lutego praktycznie większość działań dezinformacyjnych przeniesionych zostało na temat Ukrainy. Niewątpliwie pierwszym fake newsem, który odbił się szerokim echem na całym świecie, był los żołnierzy z ukraińskiej Wyspy Węży. Informacja o tym, że 13 żołnierzy, którzy najpierw butnie odpowiedzieli na wezwanie się do poddania, a następnie zginęli, obiegła cały świat, wywołując powszechną sympatię i podziw – nawet w krajach, które są neutralne w stosunku do tego konfliktu. Informacja wydawała się wiarygodna, bo podało ją ukraińskie Ministerstwo Obrony, a prezydent Zełeński ogłosił ich bohaterami.

Tymczasem po kilkunastu godzinach pojawiły się doniesienia, że żołnierze nie zginęli i wszyscy są w niewoli, z której zresztą zostali po paru miesiącach zwolnieni. O ile ten fake news, który ewidentnie był elementem wojny informacyjnej prowadzonej przez Ukrainę, nie był specjalnie niebezpieczny, o tyle drugi o wybuchu rakiety w Przewodowie mógł mieć poważne konsekwencje.  Informację, że w polskiej wsi Przewodowo wybuchła rosyjska rakieta, podała jedna za największych agencji prasowych Associated Press (AP). Wywołało to olbrzymie zaniepokojenie na całym świecie, bo dotyczyło bezpośredniego ataku na jeden z krajów NATO.

Obie informacje były szeroko komentowane przez media na całym świecie, co jeszcze bardziej wzmacniało ich przekaz. Inaczej postrzegamy newsy w internecie, a jeszcze inaczej, gdy widzimy je w prasie czy telewizji. Gdy na jaw wyszło, że komunikaty są nieprawdziwe, na media spadła spora dawka krytyki. Zarzucano im sprzeniewierzenie się podstawowym zasadom w dziennikarstwie informacyjnym, czyli sprawdzaniu informacji w co najmniej dwóch niezależnych od siebie źródłach. W żadnym z tych przypadków tego nie dopełniono, a agencja AP zwolniła dziennikarza, który napisał tego newsa. Informacji o pochodzeniu rakiety nie sprawdziły również dziesiątki tysięcy mediów na całym świecie.

Co ciekawe, żadna z tych informacji nie znalazła się wśród najpopularniejszych analiz badanych przez nas serwisów fact-checkingowych na Twitterze. Z pewnością usprawiedliwieniem dla fact-checkerów jest fakt, że dotyczyły one wojny, gdzie dostęp do informacji jest bardzo ograniczony, jeśli nie niemożliwy. Jakie zatem analizy zyskały największą popularność wśród polskich użytkowników Twittera?

Tematy, które wzbudziły największe zainteresowanie

Wśród najpopularniejszych 20 tweetów wyraźnie widać trzy tematy: bieżącej polskiej polityki, COVID i spraw związanych z uchodźcami z Ukrainy. Co ciekawe większość publikacji jest z trzech serwisów: Demagog, Konkret24 i FakeNews.pl.

Nieco inny obraz popularności tematyki tweetów wyłania się, jeśli przyjrzymy się popularności hashtagów, dodawanych przez serwisy do swoich publikacji. Wyraźnie widać dominującą tematykę, czyli wojnę w Ukrainie, szczepienia przeciw COVID oraz uchodźców na granicy polsko-białoruskiej.

Grafika: SMS

Przedstawiony obraz popularności tematów, którymi zajmowały się serwisy weryfikujące (pojawiające się w internecie) informacje, z pewnością jest niepełny. Przede wszystkim dlatego, że w dużej mierze zaburzyła go wojna, która toczy się tuż za naszą wschodnią granicą. W rzeczywistości serwisy fact-checkingowe poruszają mnóstwo innych ciekawych zagadnień. Często prezentują fakty, a nie opinie, na tematy, które są przedmiotem zażartych dyskusji w sieciach społecznych. Jednak ich praca z trudem przebija się do ogółu społeczeństwa. Często winę ponoszą media, które niestety zbyt rzadko korzystają z ich bazy.

SMS