Rozwój Internetu jako łatwo dostępnego i niezmiernie bogatego w treści źródła informacji jest wielkim osiągnięciem cywilizacyjnym. Czasem rewolucja wniesiona przez Internet bywa porównywana ze skutkami wynalezienia druku przez Gutenberga – ale to porównanie znacznie zaniża realną ocenę ważności komunikacji cyfrowej. Dzięki powstaniu, upowszechnieniu i nasyceniu treściami Internetu została otwarta droga do realizacji ambitnego zamierzenia, by każdemu człowiekowi na Ziemi udostępnić całą wiedzę ludzkości. Taki cel stawiał sobie twórca Wikipedii Jimmy Wales – i rzeczywiście ta ogromna internetowa encyklopedia (323 wersje językowe, ponad 4 miliony haseł w wersji anglojęzycznej, ponad półtora miliona haseł w wersji polskiej) do tego celu konsekwentnie dąży.
Na wiadomościach zawartych w Wikipedii można polegać, ponieważ obok autorów poszczególnych artykułów i haseł nad prawdziwością udostępnianych informacji czuwa całe grono redaktorów oraz opiniodawców. Z wprowadzaniem nowych treści do Wikipedii jest podobnie jak z edycją książek: autor pisze tekst, ten tekst jest oceniany merytorycznie przez recenzenta oraz pod względem redakcyjnym przez edytora. Dlatego szanujące się wydawnictwa nie wypuszczają książek (papierowych ani elektronicznych), które zawierałyby nieprawdziwe treści.
Niestety w Internecie jest inaczej. Tam każdy może zamieścić wszystko. Twórca informacji (często anonimowy) pisze, co chce i nikt tego przed publikacją nie kontroluje. Skutek jest łatwy do przewidzenia: obok informacji prawdziwych i wartościowych, z których warto korzystać, w Internecie pojawiają się wiadomości fałszywe, które mogą wprowadzić w błąd odbiorców takich informacji – i o to zwykle chodzi. Osoby, a nawet zorganizowane grupy osób (tak zwane farmy trolli), które tworzą i rozpowszechniają w Internecie takie nieprawdziwe informacje, zmierzają do tego, żeby ich oszukany odbiorca zrobił coś, czego by nie zrobił mając pełną i prawdziwą informację. Najczęściej chodzi o uzyskanie korzyści materialnych (oszukańcze reklamy mało wartościowych towarów i usług), często oszustwo ma na celu korzyści polityczne (zwłaszcza przy różnych wyborach) albo prestiżowe.
Dla tych nieprawdziwych informacji przyjęto – praktycznie na całym świecie – określenie „fake news”.
Niektóre fake newsy są łatwo rozpoznawane przez odbiorców. Na przykład wiadomości, że Ziemia jest płaska, prawie nikt nie przyjmie jako prawdziwą. Ale większość tych fałszywych wiadomości jest tak budowana, że typowy odbiorca nie zorientuje się, iż jest wprowadzany w błąd. Dla zwiększenia bezpieczeństwa korzystania z wiadomości internetowych zaangażowano sztuczną inteligencję, która analizuje docierające do użytkownika informacje i ostrzega go, gdy są uzasadnione powody, by w prawdziwość informacji wątpić. Narzędzia oparte na sztucznej inteligencji mogą sprawdzać, skąd pochodzi wiadomość, wykorzystując stale aktualizowaną listę podejrzanych źródeł. W podobny sposób weryfikowany może być autor wiadomości. W tym celu także budowane są „czarne listy” zidentyfikowanych trolli. Sam odbiorca informacji z zasady do tych list nie ma dostępu. Sztuczna inteligencja może też próbować ocenić, do czego odebrana wiadomość ma skłonić odbiorcę. Tutaj także może być przydatna lista celów, które są podejrzane.
Świat na skutek rozwoju swobodnej komunikacji cyfrowej stał się wygodniejszy, ale zrodziły się nowe niebezpieczeństwa. Na szczęście ta sama technika cyfrowa może nas przed nimi ochronić. A kluczem do rozwiązania jest sztuczna inteligencja.
PROF. ZW. DR HAB. INŻ. RYSZARD TADEUSIEWICZ
trzykrotny rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, jest automatykiem i informatykiem. Wykładał również m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim, Akademii Medycznej i Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Jest autorem wielu badań, artykułów naukowych i publikacji w mediach na temat biocybernetyki, sieci neuronowych i sztucznej inteligencji w tym m.in. książki dla młodzieży „Archipelag Sztucznej Inteligencji”.
Więcej: https://historia.agh.edu.pl/wiki/Ryszard_Tadeusiewicz