Jak przebić bańkę informacyjną? Kompetencje medialne w dobie algorytmów

Udostępnij

Pojęcie bańki informacyjnej spopularyzowało się w ostatnim czasie, głównie za sprawą dyskusji dotyczącej filtrowania treści w internecie. Bywa stosowane zamiennie z określeniem „bańka filtrująca”, które ma jednak nieco węższe znaczenie. Bańka informacyjna odnosi się zasadniczo do każdej sytuacji, w której określona osoba ma dostęp do mało zróżnicowanego zestawu informacji. Każdy z nas, w pewnym sensie, jest zamknięty w tego rodzaju bańce, co wynika chociażby z faktu, że korzystamy z naszych ulubionych, a nie wszystkich dostępnych źródeł informacji. Istotne z perspektywy tego rozróżnienia jest to, że aktywne korzystanie z internetu może bańkę informacyjną pogłębiać lub „uszczelniać”, a dzieje się to za sprawą algorytmów filtrujących treści.

Jak działa filtrowanie treści w sieci?

Informacje, które pozyskujemy za pośrednictwem popularnych narzędzi, np. wyszukiwarek internetowych, są personalizowane, a więc selekcjonowane indywidualnie dla każdego na podstawie jego wcześniejszej aktywności. Korzystając z technologii informacyjno-komunikacyjnych pozostawiamy po sobie tzw. cyfrowy ślad (ang. digital footprint). Składają się na niego nie tylko informacje świadomie przez nas udostępnione (np. opublikowane na platformach społecznościowych treści), ale także tzw. metadane, a więc informacje dotyczące odwiedzonych stron internetowych, dane urządzeń, z których korzystamy, adresy IP tych urządzeń, informacje o systemach operacyjnych, miejsce, z którego łączymy się z siecią itp. Niekiedy gromadzone są także dane takie jak poziom naładowania baterii urządzenia, przy pomocy którego łączymy się z siecią. Informacje te stanowią następnie pewnego rodzaju wskazówkę dot. tego, jakie są nasze preferencje informacyjne, dlatego otrzymujemy m.in. spersonalizowane reklamy.

Można zatem powiedzieć, że jeśli nie kontrolujemy systematycznie informacji udostępnianych podczas każdorazowej aktywności w internecie, posiadamy coś w rodzaju unikatowego profilu, który determinuje to, jakie informacje docierają do nas przy każdej kolejnej okazji. Wyobraźmy sobie przykładowo, że mamy 3 różne osoby:

  • Osoba X jest miłośniczką zakupów, aktywnie śledzącą modowe trendy;
  • Osoba Y to fanka motoryzacji, właścicielka auta popularnej niemieckiej marki, które w ostatnim czasie uległo awarii, zatem poszukiwała zakładu mechanicznego celem naprawy pojazdu;
  • Osoba Z to businesswoman, właścicielka dużej dobrze prosperującej firmy, lubiąca sport i wypoczynek na świeżym powietrzu.

Jeśli każda z tych osób w procesie wyszukiwania informacji użyje na swoim urządzeniu np. popularnego narzędzia Google i wpisze w wyszukiwarkę słowo „golf”, uzyskane zestawy informacji będą się od siebie różnić. Osoba X otrzyma najprawdopodobniej oferty zakupu swetrów typu golf, osoba Y informacje odnoszące się do popularnego modelu auta, zaś osoba Z informacje o najbliższych lokalizacjach pól golfowych.

Czy bańka filtrująca jest szkodliwa?

Bańka filtrująca ma zarówno pozytywny, jak i negatywny wymiar. Sam mechanizm został wprowadzony przez firmy świadczące usługi w przestrzeni internetowej w celu lepszego dopasowania wyników wyszukiwania do potrzeb użytkowników. Algorytmy filtrujące treści pozwalają nam optymalizować procesy informacyjne na poziomie indywidualnym, a koszt dotarcia do pożądanej informacji jest wówczas niższy (docieramy do niej szybko i sprawnie). Najważniejsze wydaje się jednak to, że nie każdy internauta ma świadomość występowania mechanizmów filtrujących, a niewiedza w tym zakresie może mieć daleko idące negatywne konsekwencje.

Nie zawsze pamiętamy także o tym, że popularne platformy społecznościowe, z których korzystamy, to prywatne przedsiębiorstwa medialne, których nadrzędnym celem jest zysk i przetrwanie na rynku. Z perspektywy dostawców usług, efekt filtrujący jest pożądany, bo pozwala np. zwiększyć skuteczność reklamy, jednak z perspektywy użytkowników filtrowanie treści zawęża dostęp do wielu źródeł informacji i pogłębia efekt bańki. Może to skutkować tym, że mamy mocno zniekształcony obraz rzeczywistości, nasze poglądy się radykalizują, a w skrajnych przypadkach możemy nawet stracić kontakt z rzeczywistością. Za sprawą filtrowania treści możemy mieć np. mylne przekonanie, że wszyscy wokół mają poglądy takie jak my. Kiedy z kolei trafimy na fake news, z którym wejdziemy w interakcje i go „polubimy”, algorytm będzie „podsuwał” nam podobne treści, co ze względu na złudzenie powszechności, może spowodować, że potraktujemy nieprawdziwą informację jako fakt, mając mylne przekonanie o tym, że potwierdza ją duża liczba niezależnych źródeł.

Jak przebić bańkę informacyjną?

Występowanie bańki informacyjnej jako takiej jest zasadniczo nieuniknione. Każdy z nas, niezależnie od tego czy aktywnie korzysta z internetu, czy też jest wykluczony cyfrowo, funkcjonuje w ograniczonej w jakimś stopniu przestrzeni informacyjnej. Można jednak minimalizować konsekwencje filtrowania treści, a więc zapobiegać negatywnym efektom bańki poprzez następujące działania:

  • Odpowiedni dobór przeglądarek i wyszukiwarek internetowych – warto korzystać z przeglądarek, które mają wbudowane mechanizmy minimalizujące śledzenie użytkowników, regularnie usuwać historię przeglądania, a także nie zgadzać się na tzw. ciasteczka, czyli pliki śledzące naszą aktywność. Dobrze jest przy tym zwrócić uwagę na mniej popularne przeglądarki, a zwłaszcza niekomercyjne open source’owe[1] propozycje, które często powstawały z myślą o minimalizowaniu efektów filtrowania. W przypadku wyszukiwarek warto sięgnąć po narzędzia alternatywne dla najbardziej popularnych[2], a także np. wylogować się podczas wyszukiwania.
  • Aktywne zarządzanie ustawieniami serwisów – w serwisach społecznościowych należy zwrócić uwagę na to, w jaki sposób wyglądają ustawienia dotyczące filtrowania aktualności itp. Warto przy tym zmieniać te ustawienia w taki sposób, aby możliwie jak najmniej zawężały strumień informacji, które do nas docierają, zamiast „najlepiej dopasowane” lub „najciekawsze”, warto wybrać opcję „najnowsze”.
  • Świadome podejmowanie decyzji w procesie codziennego surfowania w sieci  – warto świadomie wchodzić w interakcje z treściami i nie kierować się przy tym wyłącznie emocjami. Platformy społecznościowe zarabiają na naszych emocjach, zatem funkcjonują w taki sposób, aby zachęcać nas do jak największej liczby interakcji. Warto te interakcje ograniczać, a także odpowiednio je dywersyfikować. Jeśli przestaniemy lubić treści sprzeczne z naszymi poglądami, z czasem znikną one całkiem z naszego strumienia informacji. Należy także pamiętać, że usuwanie z listy znajomych osób, których poglądy nam się nie podobają, lub też ukrywanie treści przez nich udostępnianych, to prosta droga do uszczelnienia naszej bańki informacyjnej. Paradoksalnie, im częściej treść nas denerwuje, nie podoba nam się, tym lepiej, bo oznacza to, że strumień informacji, która do nas dociera, jest zróżnicowany.
  • Świadoma dywersyfikacja źródeł informacji – warto podjąć wysiłek związany z „trenowaniem algorytmów”. Jeśli celowo będziemy wzbogacać nasz newsfeed w treści, które są sprzeczne z naszymi poglądami (np. obserwować lub „lubić” te informacje, które nie odzwierciedlają naszych poglądów politycznych), zyskujemy szerszy obraz rzeczywistości. Należy pamiętać o tym, że media tradycyjne mają swoje agendy, a więc mogą pomijać niewygodne lub też eksponować korzystne dla nich fakty. Jeśli chcemy przebić naszą bańkę informacyjną, powinniśmy za pośrednictwem social media obserwować media reprezentujące różne orientacje polityczne, bez względu na nasze indywidualne preferencje. Tylko wtedy będziemy mieć dostęp do szerokiego spektrum wiadomości, nie tylko w zakresie opinii, ale także faktów.

Oprac. na podst.: Popiołek M. & Sroka K. (2019). Bańka filtrująca i świadomość mechanizmów jej funkcjonowania wśród młodzieży: wyniki badania przeprowadzonego wśród gimnazjalistów. Zarządzanie Mediami, nr 7(3).


[1] Oprogramowanie o otwartym kodzie źródłowym, które rozwijane i finansowane jest przez użytkowników, nie służy celom komercyjnym.

[2] W Polsce obecnie najpopularniejsza jest wyszukiwarka Google.

DR MALWINA POPIOŁEK

wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.  Medioznawczyni zajmująca się dezinformacją w środkach masowego przekazu, szczególnie tych nowych. Kierowała projektem badawczym dotyczącym obecności fake newsów w przestrzeni medialnej podczas pandemii COVID-19. Jest recenzentką w polskich i zagranicznych czasopismach naukowych i członkinią Polskiego Towarzystwa Edukacji Medialnej oraz Polskiego Towarzystwa Komunikacji Społecznej.