Konferencja ,,Edukacja medialna – co oznacza?” zapis wystąpienia Wiktora Świetlika, pełnomocnika zarządu PAP

Udostępnij

Serwis FakeHunter, którego jestem jednym ze współojców, to jeden z nowatorskich i mniej znanych projektów realizowanych w ramach Polskiej Agencji Prasowej. Wiele jego elementów wpisuje się mocno w edukację medialną, na przykład walka z fake newsem i nieprawdziwą informacją. Śmiem twierdzić, że jest to najważniejszy tego rodzaju projekt w Polsce. Pozwolę sobie wymienić kilka fake newsów zweryfikowanych w ostatnim czasie przez serwis fact-checkingowy FakeHunter:

„Czy w tabletkach z jodem potasu dostarczanym przez Polfę Tarchomin jest szczepionka na COVID-19?”

„Czy to że komuś wypłacono kilka banknotów z kolejnymi numerami seryjnymi, to nieomylny znak, że w Polsce dodruk gotówki idzie pełną parą?”

„Czy wiceszef MON Marcin Ociepa powiedział, że Polska zamierza zaatakować Rosję w ciągu najbliższych 10 lat?”

„Czy wszystkie zapasy krwi są przeznaczone dla Ukraińców i dlatego przesuwa się operacje polskich pacjentów?”

Jednak na początek opowiem, jak powstał FakeHunter, a następnie przejdę do działań, które wymyśliliśmy, żeby wpisały się również w edukację medialną. W marcu 2020 roku wybuchła epidemia COVID na całym świecie, a potem w Polsce. Wówczas pojawiły się w mediach różne informacje. Jedną doskonale zapamiętałem: ,,COVID można leczyć korzeniem lukrecji”. Pamiętacie Państwo, w tym czasie to był zalew podobnych newsów. Ale mi utkwił w pamięci ten korzeń lukrecji. Wtedy upewniliśmy się, że nasz portal trzeba stworzyć i to właściwie w ciągu godzin, a nie miesięcy. Zadanie wydawało się niewykonalne. Przyszedł nam jednak z pomocą GovTech, wyspecjalizowana agencja rządowa zajmująca się sprawami technologii informatycznej. My mieliśmy pomysły, oni je realizowali, była to świetna współpraca.

Koncepcja FakeHunter to trzystopniowa platforma, która łączy społeczeństwo. Łączy świadomą część społeczeństwa z dziennikarzami. Ważny jest kierunek weryfikacji: od najniższego poziomu, czyli internauty – do profesjonalnego, czyli wyselekcjonowanych przez PAP ekspertów, którzy weryfikują informacje. Pierwszy etap na poziomie społecznym wygląda tak, że mamy aplikację albo wtyczkę w przeglądarce, dzięki której każdy może zgłosić informacje do weryfikacji. Etap drugi to weryfikacja przez specjalistów z PAP. Jest jeszcze trzeci poziom, który mówiąc uczciwie, nie zadziałał, czyli społeczni weryfikatorzy. Zapewne potwierdza to moją tezę, że bez płacy nie ma pracy. Zgłosiło się kilkudziesięciu weryfikatorów społecznych, ale z czasem po prostu się wykruszyli. Obecnie trzonem weryfikatorów jest kilkunastoosobowy zespół wybranych przez PAP, bardzo doświadczonych dziennikarzy. Fact-checkerzy muszą być doświadczonymi osobami, to nie jest pomysł na pierwszą pracę. Projekt sprawnie działa. Po dwóch i pół roku właściwie nie mieliśmy żadnej poważnej wpadki. Zdarzyło nam się ze dwa razy sprostować drobiazgi, ale nie popełniliśmy poważnych błędów.

Oczywiście pierwszą tematyką dla FakeHunter była pandemia i wszystko to, co się w mediach pojawiało. Właściwie jedną z przyczyn, dla których tak szybko staraliśmy się projekt uruchomić, była obawa przed propozycjami złych kuracji. Ale już niebawem okazało się, że oprócz kwestii pandemicznych i czysto zdrowotnych mamy kolejny temat – wyłudzenia finansowe. Pojawiło się bowiem bardzo dużo informacji, w których oszuści próbowali po prostu zarobić na Covidzie. Trzeba przyznać, że po pewnym czasie platformy internetowe, włącznie z YouTubem, starały się czyścić internet z takich przekazów. Myślę, że trochę im pomogliśmy, weryfikując informacje.

Bardzo istotnym elementem weryfikacji jest raport sporządzony na podstawie oficjalnych, naukowych i najbardziej wiarygodnych danych, przez osobę przeprowadzającą fact-check. Raporty nam pozwoliły dostrzec skalę problemu. Okazało się, że oprócz obszaru covidowego, czysto medycznego, fake newsy zaczynają dotykać wielu innych obszarów społecznych i gospodarczych. Jednym z nich była bankowość. O pomoc zwrócił się do nas Związek Banków Polskich, zwracając uwagę na pojawiające się informacje, że „za chwilę zabraknie pieniędzy w bankomatach”. Takie plotki mogły doprowadzić do paniki i zachwiania równowagi systemów bankowych. Bardzo szybko okazało się, że fake newsy pojawiają się też w innych strategicznych obszarach, na przykład w sektorze energetycznym czy telekomunikacyjnym. Operatorzy telekomunikacyjni bardzo zaniepokoili się przypadkami palenia w całej Europie masztów 5G. Kolejnym obszarem był kryzys na granicy z Białorusią, który stał się nieprawdopodobną kopalnią fake newsów. Czasami jest to na pewno białoruska dezinformacja, ale myślę też, że wynik pewnego rodzaju pseudohumanitarnej naiwności. Większość opowieści z granicy była nieprawdziwa, również ta, że 200 osób utonęło w Bugu.

Logiczną konsekwencją i kontynuacją tych akcji dezinformacyjnych jest wojna w Ukrainie. Przyniosła i nam wiele pracy. Jednak to dzięki weryfikacji rosyjskiej dezinformacji FakeHunter został zauważony nie tylko w Polsce, ale także zagranicą, co zaobserwowaliśmy w kontaktach nie tylko z zagranicznymi instytucjami, ale również podobnymi serwisami. Zwieńczeniem i uznaniem naszej dużej roli w zwalczaniu rosyjskiej dezinformacji była nagroda, jaką otrzymaliśmy w Genewie od Międzynarodowej Unii Nadawców.

Naszym następnym krokiem była refleksja i kolejne działanie. Stwierdziliśmy, że mamy już spore zasoby: serwis, raporty, ogromną ilość fake newsów, czyli gigantyczny rezerwuar analiz. Właściwie nie analiz, tylko danych do analiz i przykładów. Postanowiliśmy na bazie tych materiałów wprowadzić część analityczną, która teraz już funkcjonuje w dwujęzycznej formie. W procesie tworzenia analiz wykorzystywane są też rozmaite narzędzia wyszukiwawcze, które posiada PAP. Nasz plan przewiduje współpracę z rozmaitymi instytucjami, które również zajmują się analizami. Obecnie współpracujemy z OSW – Ośrodkiem Studiów Wschodnich, mamy nadzieję niedługo rozpocząć współpracę z PISM – Polskim Instytutem Spraw Międzynarodowych. Ostatecznym naszym celem jest zbudowanie małego think thanku i ośrodka analitycznego wokół FakeHuntera.

Wspomniałem wcześniej o obszarze społecznościowym, który nie do końca wypalił. Od jesieni 2020 roku, początkowo w koalicji z GovTechem, stworzyliśmy konkurs dla internautów. Mogą oni zgłaszać zarówno fake newsy, ale także proponować swoje raporty. Dostajemy tych różnych form około trzech tysięcy. Najbliższe takie wydarzenie będzie poświęcone sprawom geopolitycznym i rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Tutaj duży ukłon w stronę pana Radosława Brzózki i Ministerstwa Edukacji i Nauki, ponieważ równocześnie przeprowadzimy duży konkurs dla młodzieży szkolnej. Staramy się w tym momencie wchodzić jak najbardziej w obszar międzynarodowy, ale także trafiać do dzieci, żeby one już przygotowane brały telefon i rozumiały, że nie można wierzyć w informacje z każdego źródła.

Wiktor Świetlik

dziennikarz i publicysta, pełnomocnik zarządu PAP