Czym jest edukacja medialna i jak ją praktycznie w Polsce prowadzić? Jak w czasach, gdy każdy ma dostęp do nieograniczonych źródeł informacji, radzić sobie z dezinformacją i fake newsami? To najważniejsze z zagadnień poruszonych przez ekspertów i naukowców podczas zorganizowanej 7 października 2022 przez Centrum Edukacji Medialnej w Kielcach konferencji „Edukacja medialna – co oznacza?”.
Konferencja, która oficjalnie zapoczątkowała działanie Centrum, składała się z trzech części. W pierwszej wystąpili przedstawiciele instytucji ważnych z punktu widzenia edukacji medialnej w Polsce: Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Ministerstwa Edukacji i Nauki, Polskiej Agencji Prasowej i Naukowej Akademickiej Sieci Komputerowej. W drugiej odbyła się debata z ich udziałem, a w trzeciej wykład na temat metod obrony przed popularnymi chwytami erystycznymi.
O roli KRRiT w procesie edukacji medialnej opowiadał jej przewodniczący Witold Kołodziejski, który podkreślił, że obowiązek inicjowania prac związanych z edukacją medialną wynika z europejskiej dyrektywy audiowizualnej i spoczywa na narodowych regulatorach (w Polsce KRRiT). W ubiegłym roku nasze prawo zostało dostosowane do tej dyrektywy i rozpoczęły się konsultacje: najpierw w gronie zainteresowanych ministerstw, nadawców publicznych, a następnie ze środowiskami uniwersyteckimi i organizacjami pozarządowymi.
– Według KRRiT edukacja medialna to umiejętność świadomego i krytycznego odbioru mediów – mówił Kołodziejski i dodał:
– Ta definicja traktowana jest bardzo szeroko. To nie tylko wiedza, jak odróżnić informacje fałszywe od prawdziwych, oddzielić informacje od komentarza. Z punktu widzenia regulatora ważny jest dostęp odbiorców do wielu źródeł, jak również wiedza odbiorcy o pochodzeniu tych źródeł.
Przewodniczący KRRiT podkreślił w swoim wystąpieniu, że głównym celem edukacji medialnej jest wykształcenie potrzeby weryfikacji informacji, bo większość z nich przyjmujemy bezkrytycznie.
Na temat edukacji medialnej w szkołach wypowiadał się szef Gabinetu Politycznego Ministra Edukacji i Nauki, Radosław Brzózka. Obecnie nie ma w szkole średniej osobnego przedmiotu pt. „edukacja medialna” (został zlikwidowany kilka lat temu), a problematyka ta podejmowana jest w ramach różnych przedmiotów np. informatyki, języka polskiego czy historii. Takie rozwiązanie pozwala zbalansować dostarczaną wiedzę między informacjami stricte technicznymi np. na lekcjach informatyki, podczas lekcji z języka polskiego czy historii.
– Chciałbym przekonać państwa do podstawowej tezy, że absolutnym fundamentem edukacji medialnej jest prymat etyki nad techniką, a więc o pierwszeństwie człowieka jako osoby wybierającej dobro
i odrzucającej zło, nad narzędziami służącymi komunikowaniu się – podsumował Brzózka.
Ważnym wycinkiem edukacji medialnej jest przeciwdziałanie fake newsom i innym metodom dezinformacji. To jeden z powodów, dla którego Polska Agencja Prasowa stworzyła fact-checkingowy serwis FakeHunter. Jego główne założenia i realizację przedstawił Wiktor Świetlik, pełnomocnik zarządu PAP i jeden z inicjatorów powstania serwisu. Serwisy fact-checkingowe rodzą się w ostatnich latach jak grzyby po deszczu, często wyrastając z firm czy organizacji medialnych. Nic więc dziwnego, że często pracują w nich dziennikarze, którzy w swojej pracy cały czas muszą weryfikować pozyskane informacje, a więc w sposób naturalny, mają przyswojone umiejętności analizy zdobytej wiedzy. Świetlik podkreślił, że praca specjalistów z FakeHuntera nabiera nowego wymiaru, gdyż w dzisiejszych czasach dezinformacja zaczyna być stosowana w różnych obszarach. Jako przykład podaje pandemię COVID czy informacje, że brakuje pieniędzy w bankomatach.
– Edukacja powinna być traktowana dużo szerzej. Nie powinna skupiać się jedynie na odbiorcy, ale również na twórcy i tworzywie – powiedział Mateusz Mrozek, kierownik Działu Przeciwdziałania Dezinformacji w NASK.
Według Mrozka szczególną rolę należy poświęcić twórcom np. dziennikarzom, bo wojna (Rosji z Ukrainą) pokazała, że dziennikarstwo jakościowe doskonale się broni, ale media „zaliczyły” też wpadki. Przykładem jest informacja o śmierci obrońców wyspy Węży, bazująca na jednym źródle. Mrozek wskazał też, że mamy w dzisiejszym świecie największy problem z informacjami, które oparte są na plotkach czy zasłyszanych przekazach, których nikt nie weryfikuje, bo też często nie ma takiej możliwości. Przykładem jest teza o tym, że „Uchodźcy z Ukrainy zajmują miejsca Polakom w szpitalach”, co jest z praktycznego punktu widzenia nieweryfikowalne i oparte na emocjach.
Po wystąpieniach odbyła się debata pt.: „Rola mediów i edukacji medialnej we współczesnym świecie”, którą poprowadzili prof. UJK Olga Dąbrowska-Cendrowska oraz dr Tomasz Chrząstek. Poruszono w niej kilka ważnych kwestii związanych z edukacją medialną i wyzwaniami, przed jakimi stoimy. Debatowano, jak dotrzeć do starszych konsumentów mediów, którzy w przypadku internetu są mniej zaawansowani niż ich dzieci czy wnuki. Pytano, gdzie powinno być w polskim systemie medialnym miejsce dla edukacji medialnej. W końcu zastanawiano się, czy współczesne społeczeństwa, żyjące często w informacyjnych bańkach, mają jeszcze chęć, by powszechnie weryfikować informacje?
Na koniec konferencji wykład wygłosił prof. UJ Jan F. Jacko.
– Erystyka to sztuka prowadzenia i wygrywania sporów – przekonywał.
W dzisiejszych czasach, gdy osoby czy ośrodki tworzące dezinformację, używają wielu różnych sposobów, aby przekonać do swoich tez, znajomość chwytów erystycznych staje się bardzo ważna. W trakcie wykładu prof. Jacko w bardzo przystępny sposób przedstawił najczęściej używane metody m.in. uogólnienie, odparcie czy ad personam. Pokazał na przykładach mechanizm ich działania, a także w jaki sposób się przed nimi bronić.